Oli sukienka jest błękitna więc trudno było znaleźć biżuterię. Stwierdziłyśmy że trzeba spróbować zrobić własną.
Bardzo dawno nie koralikowałam, więc z pewną dozą nieśmiałości zajrzałam do koralików. Okazało się że chętnie będą współpracować. Zrobiłam wiele próbek, wprawek, przykładów. I pewnego przedpołudnia zasiadłam i uszyłam kolię. Koraliki toho i svarosky.
Ola była zadowolona z efektu dłubaniny matki, a ja gdy Jej koleżanki zwróciły uwagę na kolię :)
Tak na szyi się układa.
Dorobiłam kolczyki i bransoletkę.
Na każdym zdjęciu jest inny kolor. Koraliki niebieskie to silver-lined milky montana blue.
Studniówka w opinii Oli bardzo się udała. Teraz młodzieży szykuje się do matury :)
I trochę kulinarnie. W walentynki było na słodko :)
Bardzo lubię piec cupcake. Kiedyś myślałam że to mufiny z dekoracją. Teraz już wiem że ciasto jest inne i stanowczo wybieram cupcake.
Mam nadzieję że moje zwolnienie zbliża się do końca. Starałam się wykorzystać unieruchomienie na rękodzielnicze zajęcia. Głównie szydełkowałam, kolejne dłubanki w następnym poście :)