No nie mogę siedzieć i nic nie robić. Jak oglądam telewizor to ręce trzeba zająć czymś, a najlepiej twórczym :)
I tak powstał lariat w tonacji różnokolorowego złota. Wykonany laleczką dziewiarską. Nowa Właścicielka sprawia wrażenie zadowolonej :)
Razem powstał też naszyjnik, ale taki sam jak w tym poście, więc zdjęć nie wklejam.
środa, 26 września 2012
sobota, 22 września 2012
Wisior do aksamitnej sukni
Takie mam skojarzenie :) Z bordową aksamitną suknią :) Cały czas uczę się beadingu, nie bez przyjemności i radości (zupełnie jakbym o edukacji nie mówiła) a jednak uczenie się "hobby" to taka zabawa :)
Jeszcze żebym umiała zdjęcia robić :(
Też się nauczę!
Już kolejne kamienie obszywam, i odważyłam się na użycie innych kolorów jak jet i gray, ale to może w następnym poście.
Jeszcze żebym umiała zdjęcia robić :(
Też się nauczę!
Już kolejne kamienie obszywam, i odważyłam się na użycie innych kolorów jak jet i gray, ale to może w następnym poście.
środa, 19 września 2012
Beading już trochę poważniej
Oglądam i oglądam różne blogi, piękne blogi...
Nie śmiem się porównywać do prawdziwych Artystek przez duże "A", ale podejmuję próby "produkcyjne".
Największy problem stanowi, dla mnie, dobór kolorów i oczywiście nie mam jeszcze półfabrykatów (np.: bigli angielskich)
Długa droga jeszcze przede mną. Będę ćwiczyć, ćwiczyć, szyć, pruć i tak w kółko :)
Nie śmiem się porównywać do prawdziwych Artystek przez duże "A", ale podejmuję próby "produkcyjne".
Największy problem stanowi, dla mnie, dobór kolorów i oczywiście nie mam jeszcze półfabrykatów (np.: bigli angielskich)
Długa droga jeszcze przede mną. Będę ćwiczyć, ćwiczyć, szyć, pruć i tak w kółko :)
poniedziałek, 17 września 2012
Filcowa owijka
W sobotę byłam na spotkaniu z twórczymi Dziewczynami :)
Każda robi to co lubi: szydełko, sutasz, nawet bombki wstążkowe (ha! już)
Ja filcowałam najpierw na sucho, potem na mokro i ufilcowałam ...
Każda robi to co lubi: szydełko, sutasz, nawet bombki wstążkowe (ha! już)
Ja filcowałam najpierw na sucho, potem na mokro i ufilcowałam ...
sobota, 15 września 2012
Perły
Perłowy komplet dla Mamy, nie żeby z jakiejś okazji. Po prostu chciałam coś porobić (twórczy niepokój) i po różowych perłach, stwierdziłam że Mamie brakuje biało - ecru pereł :)
Sznur jest dosyć gruby ok centymetra, koraliki są o średnicy 4 mm, a użyte są 4 szt. w rzędzie. Mam nadzieję, że będą się podobały :)
Sznur jest dosyć gruby ok centymetra, koraliki są o średnicy 4 mm, a użyte są 4 szt. w rzędzie. Mam nadzieję, że będą się podobały :)
poniedziałek, 10 września 2012
Wakacje zakończone
W końcu do mnie dotarło - wakacje się skończyły. Właśnie wróciłam z zebrania i już wiem...
Na zakończenie wakacji, w ostatnim tygodniu sierpnia, mój Mąż podjął decyzję o wyjeździe. Nie chciało mi się okropnie, ale żeby nie żałować spakowałam się i w drogę. Dojechaliśmy do Słowacji i znaleźliśmy nocleg z widokiem na Łomnicę :)
Cztery dni wędrówek, pięknej pogody, jazdy na krzesełkowych wyciągach (na wysokości kosmicznej) i odpoczynku - takiego prawdziwego.
Widoki pozostały na zdjęciach i w naszych głowach. Odpoczynek został w najmniejszych komórkach, dzięki temu mamy siłę do "walki" z codziennością.
Przed wyjazdem postanowiłam nauczyć się robić kulki szydełkowe. I w przerwach między górami dziergałam :)
Na razie jeszcze nie wykorzystane, może w następnym poście będą już użyte?
Na zakończenie wakacji, w ostatnim tygodniu sierpnia, mój Mąż podjął decyzję o wyjeździe. Nie chciało mi się okropnie, ale żeby nie żałować spakowałam się i w drogę. Dojechaliśmy do Słowacji i znaleźliśmy nocleg z widokiem na Łomnicę :)
Cztery dni wędrówek, pięknej pogody, jazdy na krzesełkowych wyciągach (na wysokości kosmicznej) i odpoczynku - takiego prawdziwego.
Widoki pozostały na zdjęciach i w naszych głowach. Odpoczynek został w najmniejszych komórkach, dzięki temu mamy siłę do "walki" z codziennością.
Przed wyjazdem postanowiłam nauczyć się robić kulki szydełkowe. I w przerwach między górami dziergałam :)
Na razie jeszcze nie wykorzystane, może w następnym poście będą już użyte?
piątek, 7 września 2012
kolczyki "rozgwiazdowe" (starfish earrings)
Jak już zaczęłam rozgwiazdy, to z rozpędu kolczyki i zawieszka. Malutkie toho 8/o i 11/o.
Wcale nie są ciężkie. Nie wyciągają ani uszu, ani szyi :)
Wcale nie są ciężkie. Nie wyciągają ani uszu, ani szyi :)
wtorek, 4 września 2012
Rozgwieździło się.
Robienie rozgwiazd to baaardzo przyjemne zajęcie. Rozmnażają się szybko, a będą jeszcze szybciej, bo dotarły do mnie koraliki - dużo koralików :)
poniedziałek, 3 września 2012
Bawaria 2012
Oj wiele mam zaległości. Nie było mnie w domu i już tyle do opisania się zrobiło...
Zaczynam odrabianie :)
W dniach 13-17 sierpnia 2012 wyjechaliśmy na wycieczkę do Bawarii, na zwiedzanie zamków.
Pogoda piękna (w Polsce było 13 st. C. i padał deszcz), Alpy wyłoniły się z nad autostrady i przez trzy dni przebywaliśmy w bajkowej krainie Ludwika II.
We wnętrzach nie można robić zdjęć, ale kryształowa sala - zdjęcie zrobione z pocztówki, żeby chociaż trochę "złota przelać" do bloga :)
Miał ten Ludwik fantazję...
Czekałam najbardziej na najpiękniejszy zamek świata. Disney "ściągnął" wzór. Nawet na czarno-białym zdjęciu widać jaki cudny zameczek na skale "powieszono"
Przyjeżdżamy do hotelu, pokój z widokiem na to cudo architektury i...
rozpacz! zamiast bajkowego klimatu - SILOS
to jedyne skojarzenie jakie mi przychodziło na określenie powyższego widoku :(
Na szczęście nie oblepili rusztowaniem drugiej strony.
Widok z kładki zawieszonej 90 m nad ziemią, zrekompensował mi widok z okna hotelowego.
Wnętrza piękne, kapiące złotem i przepychem.
Z góry widać mniejszy ale równie cudny zameczek, tegoż samego Ludwika.
Wieczorem na spacerze uwiecznialiśmy go już od dołu.
Niemieckie miasteczka ujęły nas porządkiem, pelargoniami w oknach i malunkami na domach.
Taka to była cudna, krótka przygoda z pomysłami Ludwika na życie w pięknym otoczeniu, ale czy on był szczęśliwy? Tego nie wie nikt :)
Zaczynam odrabianie :)
W dniach 13-17 sierpnia 2012 wyjechaliśmy na wycieczkę do Bawarii, na zwiedzanie zamków.
Pogoda piękna (w Polsce było 13 st. C. i padał deszcz), Alpy wyłoniły się z nad autostrady i przez trzy dni przebywaliśmy w bajkowej krainie Ludwika II.
We wnętrzach nie można robić zdjęć, ale kryształowa sala - zdjęcie zrobione z pocztówki, żeby chociaż trochę "złota przelać" do bloga :)
Miał ten Ludwik fantazję...
Czekałam najbardziej na najpiękniejszy zamek świata. Disney "ściągnął" wzór. Nawet na czarno-białym zdjęciu widać jaki cudny zameczek na skale "powieszono"
Przyjeżdżamy do hotelu, pokój z widokiem na to cudo architektury i...
rozpacz! zamiast bajkowego klimatu - SILOS
to jedyne skojarzenie jakie mi przychodziło na określenie powyższego widoku :(
Na szczęście nie oblepili rusztowaniem drugiej strony.
Widok z kładki zawieszonej 90 m nad ziemią, zrekompensował mi widok z okna hotelowego.
Wnętrza piękne, kapiące złotem i przepychem.
Z góry widać mniejszy ale równie cudny zameczek, tegoż samego Ludwika.
Wieczorem na spacerze uwiecznialiśmy go już od dołu.
Niemieckie miasteczka ujęły nas porządkiem, pelargoniami w oknach i malunkami na domach.
Taka to była cudna, krótka przygoda z pomysłami Ludwika na życie w pięknym otoczeniu, ale czy on był szczęśliwy? Tego nie wie nikt :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)